„Bo dla Ciebie to wszystko takie proste…”
Bo dla Ciebie to wszystko takie proste…
Czyli tekst, który często słyszę podczas rozmowy kiedy na cudze narzekanie mówię, że można coś zmienić, aby było lepiej.
Osobiście uważam, że tylko od nas samych zależy, czy jesteśmy szczęśliwi. Każdy ma swoją historię, swoje problemy i zmartwienia. Ja także, nie wychowywałam się w szklanej bańce. Uważam, jednak że życie jest za krótkie na narzekanie i za piękne, aby nie przeżyć go po swojemu. Tak aby być szczęśliwym.
I wcale to nie jest dla mnie takie proste. Od lat pracuję nad sobą i buduję swoją codzienność. Swoje przeszłam, podjęłam dużo złych decyzji, zmarnowałam wiele okazji. Często było mi smutno, czułam się źle, wiedziałam że jestem w złym miejscu. Z perspektywy czasu miałam do siebie żal, że marnowałam czas.
Z czasem jednak zmieniłam podejście i ze złych decyzji wyciągnęłam lekcję. Później postanowiłam, że nie zmarnuję już ani jednego dnia więcej.
Trudne decyzje są trudne, dopóki się ich nie podejmie. Potem wszystko układa się właśnie tak jak powinno, ale trzeba zaufać sobie i światu. Trzeba być otwartym na nowe i dostosowywać do sytuacji.
Let’s go with the flow, wherever it goes
Rok temu zakładając tą stronę myślałam, że będę dzielić się tutaj moim rękodziełem. Rok minął szybko i inaczej niż planowałam. Bardzo pracowicie.
Będąc pochłonięta nauką nowego zawodu, w którym odnalazłam pasję, na robienie biżuterii miałam coraz mniej czasu. Na szczeście nadal mam jej dużo. Jednak moje tu i teraz wygląda zupełnie inaczej.
Moje tu i teraz to cudowny widok z balkonu, z okna tez. Cudowne górskie miasteczko i świeże powietrze. Mnóstwo miejsc do odkrycia na wyciągnięcie ręki. Moje tu i teraz to samolot, który stał się taksówka i odległości, które przestały mieć znaczenie.
W czerwcu 2021 minęły by 4 lata mojej pracy w dobrej firmie na etacie. Był to czas bardzo wygodny, z każdym kolejnym rokiem praca ta gwarantowała mi coraz lepszy komfort finansowy. Zapewniała wszystkie możliwe benefity i ubezpieczenia. Jednak po 3 latach, po powrocie z Gruzji, poczułam, że nie jest to moje miejsce. Praca przestała dawać mi satysfakcję, a wypracowany komfort przestał cieszyć.
Wiedziałam, że muszę coś zmienić, ale nie wiedziałam jak. I bałam się bardzo.
Moje tu i teraz to efekt pracy po 15 h dziennie, często bez weekendów i bez planu. Nauki od zera, zdobywania nowych umiejętności i próbowania w ciemno. Oszczędzania pieniędzy i trudnych decyzji kierowanych wewnętrznym pytaniem, czego pragnę?
Moje tu i teraz jest tym o czym marzyłam, na co pracowałam i tym czego chciałam. Jest pięknie, chociaż łatwo nie było, nigdy nie ma. Miałam czas smutku i załamania, lawiny wylanych łez, czas braku wiary w siebie i w swoje plany. Było i tak, ze z łóżka nie chciałam wstawać. Ale wstawałam.
Teraz wiem, ze było warto i nadal jest warto, pracować na swoje marzenia. Dzięki temu aktualnie do pracy potrzebuje komputer, nie biura i szefa. Dzięki temu praca stała się pasją. Dzięki temu mogę dzielić dom między Alpami a Kaukazem. I zawsze być u siebie.